piątek, 3 maja 2013

ROZDZIAŁ II i III

ROZDZIAŁ II
-Pobudka, Kathy, pobudka! Chyba nie chcesz spóźnić się na pierwszy dzień w szkole? - budziła dziewczynę jej mama.
Dziewczyna delikatnie otworzyła oczy.
-Tak, oczywiście, że nie chcę - powiedziała Kathy i uśmiechnęła się trochę fałszywie.
-Coś się stało? Masz taką dziwną minę.
-Nic, po prostu śnił mi się stary dom. Wydaje mi się, że czegoś stamtąd nie wzięłam.
-O to się nie martw, córciu. Wszystko wzięliśmy - upewniała ją mama - a teraz zakładaj okulary i chodź na śniadanie.
Dziewczyna jadła na śniadanie naleśniki, które jej tata robi zawsze, gdy ma dobry humor.
Kathy wzięła szybki prysznic, by być świeża podczas pierwszego dnia w szkole. Ubrała się w najładniejsze ubrania jakie znalazła, i zrobiła sobie najmodniejszą fryzurę jaką umiała zrobić. Pojechała do szkoły.
Szkoła była wielka, zupełnie inna od poprzedniej. Tamta była rzadko sprzątana, więc było brudno, a przede wszystkim trzeba było nosić mundurek. W tej jest zupełnie inaczej. Jest czysto, nie trzeba nosić mundurków. Kathy już od razu się tu spodobało. Od dyrektorki odebrała numer sali, w której lekcje ma aktualnie jej klasa.
-To ta sala...-powiedziała dziewczyna w myślach i pociągnęła za klamkę. Drzwi otworzyły się bez żadnego pisku, co nie mogło się zdarzyć w poprzedniej szkole.
-Dzień dobry - przywitała się z nauczycielką - jestem nowa w tej klasie.
-Witaj. Kathy Attacher, tak? Nazywam się Margaret Crook, ale mów mi pani Crook. Usiądź hmm... - powiedziała pani Crook i zaczęła szukać wolnego miejsca w sali - o tam! Koło Harry'ego. Potem jeszcze cię przesadzę, jeśli będziesz chciała.
-Cześć - przywitał się przystojny chłopak - jestem Harry, a ty to Kathy, prawda?
-Yhmm - przytaknęła Kathy ze spuszczoną głową.
-Hej, co jest? Nie chcesz ze mną siedzieć? Jak chcesz to...
-Nie, nie. Po prostu muszę się oswoić z nowym miejscem. Wczoraj się wprowadziłam.
-Ah, więc jesteś zupełnie nowa. Może oprowadzić cię po szkole? - zaproponował Harry.
-D-dobrze. To na przerwie, tak?
-Tak, a kiedy? - powiedział Harry i uśmiechnął się do Kathy. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
Nagle zadzwonił dzwonek, Kathy wyjęła komórkę z kieszeni, bo dostała sms'a od mamy. Nieoczekiwanie Harry pociągnął ją za rękę.
-Co ty robisz? - krzyknęła dziewczyna.
-Jak to co? Oprowadzam cię po szkole - powiedział Harry i znów zafundował Kathy promienny uśmiech.
W pewnym momencie biegania po szkole, Harry poprzestał na trzymaniu dziewczyny za nadgarstek, a chwycił ją za dłoń, tak po prostu. Dziewczyna trochę się zdziwiła, ale jednak się uśmiechnęła. Właśnie wracali pod klasę, gdy zadzwonił dzwonek. Przez następne przerwy Harry oprowadzał Kathy po szkole. Rozmawiali o sobie, o swoim życiu i o szkole.
Siedzieli na lekcji matematyki. Nagle nauczyciel poprosił Harry'ego o podanie swojego zeszytu, by mógł sprawdzić zadania, które robiliśmy na lekcji.
-Psst... Harry! Weź mój zeszyt, mojego nie sprawdzi pierwszego dnia! - zaproponowała dziewczyna szeptem.
-Dzięki, ratujesz mnie - podziękował Harry.
-Hmmm... Harry no, pięknie! Wszystko dobrze! B+! - powiedział nauczyciel do Harry'ego.
-Gratulacje - powiedziała Kathy i puściła Harry'emu oczko.
Zadzwonił dzwonek kończący wszystkie lekcje. Kathy chciała do niego coś jeszcze powiedzieć, ale nie zdążyła, bo w kilka sekund wokół Harry'ego zebrała się grupka ludzi. Wszyscy chcieli iść z nim na miasto lub gdzieś. Kathy więc spakowała się i wyszła z sali.
Do domu była skazana wracać sama. Już wychodziła ze szkoły, gdy nagle zaczepił ją Harry.
-Hej, czemu tak nagle uciekłaś? - zapytał.
-Nie mogłam się do ciebie dostać, a chciałam się o coś zapytać...- odpowiedziała Kathy
-Teraz jestem. Pytaj.
-Nie pamiętam już, zapomniałam.
-Kathy, a gdzie ty właściwie mieszkasz? - zapytał Harry.
-Na skrzyżowaniu Tulips i Bakery Street* - odpowiedziała.
-Wpadnę dzisiaj - powiedział stanowczo - i pomogę ci z rozpakowaniem się.
-Dobrze, to do... dzisiaj! - uśmiechnęła się.
-Ah, Kathy! Jutro też razem siedzimy, nie?
-Oczywiście - powiedziała Kathy i delikatnie uśmiechnęła się.

ROZDZIAŁ III
Kathy wróciła do domu. Zjadła obiad i poszła do swojego pokoju, by kontynuować rozpakowywanie się. Zupełnie zapomniała, że Harry miał przyjść. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Oh, Harry! Zupełnie zapomniałam! - dziewczyna szybko zbiegła ze schodów, by mama nie otworzyła drzwi, niestety za późno, mama stała już przy drzwiach i rozmawiała z Harrym.
Podeszła do mamy.
-Mam nadzieję, że nie zawaliłaś go salwą pytań już na wstępie - powiedziała i zaczęła się śmiać - Wejdź Harry.
-Pokój masz na piętrze, tak? - zapytał.
-Ymmm? Ah, tak, tak, na piętrze.
-Zatem chodźmy na pięterko - powiedział i zaśmiał się. Kathy też zaraził tym śmiechem.
-Chodźmy - powiedziała Kathy nadal się śmiejąc i równocześnie wchodząc po schodach - Czekaj, Harry. Pójdę po coś do picia.
-Który to twój pokój? - zapytał.
-W połowie korytarza po lewej.
Harry niepewnie wszedł do pokoju. Pokój mu się bardzo spodobał. W oczy od razu rzuciła mu się pozytywka. Wziął ją i usiadł na łóżku. Nakręcił ją, ale zamiast melodii, co jest typowe dla pozytywek, usłyszał jak ktoś z tej pozytywki śpiewa :
Podobasz się jej,
zadbaj o jej serce.
nie wykorzystuj za bardzo,
a będzie bić wiecznie

-Hmm... dziwne.
Do pokoju weszła Kathy z dwoma szklankami coli
-Widzę, że podoba ci się ta pozytywka - usiadła na łóżku obok Harry'ego i zaczęła opowiadać - należała do mojej babci. Przepisała mi ją w testamencie.
-Ciekawe. Przed chwilę ją nakręciłem i zamiast zwykłej, typowej melodii usłyszałem...
-Śpiew? - przerwała Harry'emu Kathy - moja babcia opowiadała mi historię o niej, ale gdy ja ją nakręcałam słyszałam tylko melodię...
-Spróbuj ją nakręcić, zobaczymy co będzie.
Kathy nakręciła pozytywkę, lecz usłyszała tylko zwykłą, pozytywkową kołysankę.
-Widocznie masz jakieś ukryte moce - zaśmiała się.
-Nie ukrywam tego - zaśmiał się również Harry i wypiął dumnie pierś - aha, zapomniałem po co tu przyszedłem. Miałem ci pomóc w rozpakowywaniu rzeczy!
-Dobrze, zacznijmy od tego stosu pudeł - Kathy wskazała palcem ogromy górę kartonów - weź te trzy pudła, a ja wezmę te dwa.
Harry wziął pudła, a zaraz po nim Kathy.
-Gdzie mamy z nimi iść? - zapytał Harry.
-Hmm, tam.
-O-okej - powiedział Harry chwiejąc się pod ciężarem pudeł.
-Bardzo ciężkie? - zapytała troskliwie Kathy.
-Nie ja tylko...ah!
Harry przewrócił się i razem z Kathy i jej kartonami runęli na podłogę. Harry upadł na Kathy, zbliżył swoje usta do jej... lecz Kathy obróciła głowę.
-No cóż...-ciągnęła nerwowo dziewczyna- musimy to posprzątać.
Harry pomógł przenieść Kathy pudła na miejsce. Zaczęli je rozpakowywać, nie rozmawiając. Nagle Harry natrafił na karton z bielizną. Założył majtki na głowę, a stanik zapiął sobie na piersi i krzyknął do Kathy:
-Rośnie nowa Top Model! - dumnie podniósł głowę do góry.
-Może sesja, pani Dżoano? - Kathy zaczęła się śmiać i wyciągnęła aparat.
-Daj okulary - powiedział do Kathy, zdjął jej okulary i założył sobie na nos - sfotografuj mnie jak jedną ze swoich francuskich dziewcząt.
-Oky, milejdi.
Kathy zrobiła Harry'emu niezłą sesję zdjęciową. Teraz to jednak Harry poprosił, żeby to ona dała się sfotografować.
-Ale uśmiechnij się, ponuraku! - śmiał się Harry.
-Nie umiem się sztucznie śmiać!
-To nie śmiej się sztucznie, ale prawdziwie, z serca.
-To nie takie proste! - krzyknęła Kathy.
-To zróbmy sobie razem samojebkę!
-Co zróbmy?
-Zróbmy sobie razem zdjęcie.
Na jednym zdjęciu Harry'emu udało się pocałować Kathy, ale tylko w policzek.
Nagle zadzwonił telefon Harry'ego.
-Halo?
-*w telefonie* Harry, wracaj już do domu, ok?
-Dobrze, dobrze - odpowiedział - muszę już iść.
-Ja muszę już iść spać, więc wiesz.
-Odprowadzisz mnie do drzwi? - zapytał.
-Dobrze - odpowiedziała Kathy.
Harry stanął w progu.
-A dostanę coś za to ciekawe popołudnie?
-To znaczy? - zapytała z uśmiechem.
-Na przykład buziaka w policzek... albo coś...
-Dobrze, zasłużyłeś - powiedziała Kathy i uśmiechnęła się szeroko.
Kathy przykładała usta do policzka Harry'ego. Już miała pocałować go w policzek, gdy ... obrócił głowę i Kathy wycelowała prosto w usta.
-Tego chciałem - powiedział i zszedł z tarasu - do jutra.
-Cześć...
Kathy znów dumała przed snem. O nim, o tym niezamierzonym pocałunku, ale najbardziej o ciekawej historii pozytywki...

~Olushka~

czwartek, 2 maja 2013

ROZDZIAŁ I

WSTĘP DO OPOWIADANIA

-Uhh... ile jeszcze tych walizek? - zapytała Kathy.
-Dużo, córciu, dużo. - odpowiedziała May, jej matka.
-Podaj tą walizkę, ma... - dziewczyna upadła na podłogę.
Wszystkie rzeczy wyleciały z torby. Razem z pamiątkową, porcelanową pozytywką po babci. Niestety, pozytywka się stłukła. Dziewczyna usiadła na ławce, schowała twarz w swoje blade ręce i zaczęła płakać.
-Nie martw się, to tylko stary rupieć, w Londynie kupię ci nową, ładniejszą. - zaproponowała matka Kathy.
-Ale ty nie rozumiesz! - dziewczyna zaczyna krzyczeć i płakać jednocześnie - To wszystko przez tą przeprowadzkę! Wtedy pozytywka nie wylądowałaby w torbie i by się nie stłukła! - łkała dalej - Nie chcę się przeprowadzać mamo, nie chcę!
-Kochanie, ja też nie chcę. Ale musimy. Ojciec dostał tam dobrze opłacaną pracę. Ja też dostałam tam pracę, więc...
-Przestań, mamo, przestań...wiem o co wam chodzi.
-Kathy, May! Chodźcie, jedziemy! - krzyknął ojciec Kathy, Jeremy.
-Uh... no dobrze.
Dziewczyna ostatni raz spojrzała na swój stary pokój. To właśnie tutaj przeżywała pierwszą miłość, pierwsze złamane serce... teraz wspomnienia po prostu się rozpływają.
Kathy ostatni raz widziała tą dzielnicę, w której dorastała. Od nadmiaru wspomnień znów się rozpłakała.

ROZDZIAŁ I
Z oddali już wyłaniały się dachy domów z dużego miasta. Kathy jednocześnie była podekscytowana, jaki będzie tamten dom, tamci ludzie, ale też chciała wrócić do swojego dawnego domu.
-To już ostatnia walizka.
-Dziękuję za pomoc, panie Akkinson - podziękowała matka - Kathy! Weź swoje torby do pokoju, dobrze?
Dziewczyna wzięła torbę i weszła na piętro domu. Spotkała tam swojego ojca.
-Łóżko już złożone, a pokój pomalowany na twój ulubiony kolor, morski.
-Dziękuję. Tato... - zaczęła dziewczyna.
-Tak?
-To pewnie po to wyjeżdżałeś raz w tygodniu? By skończyć pokój?
-Oczywiście, wszystko dla ciebie - powiedział tata Kathy i się do niej uśmiechnął - Chodź zobaczyć pokój. Weź torbę i chodź.
Kathy zupełnie się tego nie spodziewała. Pokój był niesamowity. Spodziewała się pustego pokoju z ramą od łóżka stojącą na samym środku. Pokój był urządzony jakby przez nią. Pełno było obrazów. A przede wszystkim ogromna garderoba. Dziewczyna nie wierzyła własnym oczom.
-Dziękuje tato, dziękuję! - powiedziała Kathy i przytuliła tatę.
-Wypakuj się z tej torby, ja zaraz przyniosę kartony z resztą rzeczy.
Położyła torbę na łóżku i ją otworzyła. Zaparł jej dech w piersiach.
-Po...pozytywka babci? - Kathy wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia - Mamo! Mamo!
-Tak kochanie? Co się stało? - mama dziewczyny w pół sekundy znalazła się w jej pokoju.
-Popatrz.
Kathy pokazała mamie otwartą torbę, a w środku pozytywkę, całą i zdrową.
-Ale... jak to możliwe? - zapytała z tym samym zdziwieniem matka Kathy - Myślałam że się rozbiła gdy wyjeżdżaliśmy!
-Ja też tak myślałam. To chyba jakiś cud!
Dziewczyna od razu postawiła pozytywkę na pięknej, nowej szafce, zaraz obok kolekcji aniołków, którą jej tata przyniósł już tu wcześniej.
Było już koło godziny dziesiątej wieczorem, więc Kathy zeszła na dół, już w piżamie, by powiedzieć rodzicom dobranoc.
-Idę już spać - powiedziała cicho dziewczyna.
-Poczekaj, mamy coś dla ciebie - zatrzymała ją matka - ostatnio narzekałaś, że nie podobają ci się twoje oprawki od okularów, więc ja z ojcem kupiliśmy ci nowe okulary.
-Tak? Jakie? Pokażcie! - dopytywała niecierpliwie dziewczyna.
-Proszę - powiedział ojciec Kathy i dał jej śliczny, różowy futerał z okularami w środku. Okulary były takie, jakie od dawna chciała mieć. Kujonki z kwiatkami po bokach. Kathy od razu je przymierzyła.
-Pasują ci! - powiedział ojciec.
-Dobrze, idź już spać - powiedziała mama Kathy.
-Dobranoc - powiedziała i pocałowała w policzek najpierw mamę, a potem tatę.
Dziewczyna położyła się do łóżka. Jeszcze przez jakiś czas dumała o jutrzejszym pierwszym dniu w nowej szkole. W końcu dziewczyna zasnęła.

~Olushka~

Wstęp - Od Autorki

Cześć. Mam na imię Alex. Założyłam tego bloga z opowiadaniem, ponieważ niedawno wpadła mi do głowy pewna historia którą postanowiłam rozszerzyć i podzielić się nią z wami. Postacią wzorowaną na osobie jest Harry Styles (postać Harry'ego W OGÓLE nie odzwierciedla się w jego prawdziwym życiu. W opowiadaniu użyta jest jego uroda i sylwetka, by czytelnik mógł lepiej wyobrazić sobie tą osobę. W opowiadaniu Harry jest popularny, ale nie sławny i prowadzi inne życie niż naprawdę)

Postacie (jak na razie):
  • Kathy
    Wiek: 14 lat
    Włosy : długie, szatynowe
    Oczy : ciemny (ale naprawdę, naprawdę ciemny) brąz
    Cechy : miła, wrażliwa, uczuciowa, poczucie humoru,
              (do wyglądu) ładna, niska, ma szczupłe nogi
    Zainteresowania : granie na gitarze, śpiew, czytanie, zbieranie aniołków do kolekcji
    Cecha charakterystyczna : okulary i piękny uśmiech
  • Harry
    Wiek : 14 lat
    Włosy : brązowe loczki
    Oczy : zielone
    Cechy : poczucie humoru, trochę buntowniczy, ale miły i słodki
               (do wyglądu) przystojny, wysoki, piękne włosy i oczy *.*
    Zainteresowania : granie na gitarze, śpiew, spotkania ze znajomymi
    Cecha charakterystyczna : promienny uśmiech
  • May (mama Kathy)
  • Jeremy (tata Kathy)
  • Sam
    Wiek : 15 lat
    Włosy : rude
    Oczy : zielone
    Cechy : przyjacielska, poczucie humoru, miła, uczuciowa
    Zainteresowania : grafika komputerowa, DIY
  • Martha
    Wiek : 14 lat
    Włosy : średnie, blond
    Oczy : niebieskie
    Cechy : zazdrosna, wredna, nie akceptuje innych od siebie
    Zainteresowania : moda, cheerleaderki, make-up
    Cecha charakterystyczna : cały czas chodzi w szpilkach (z wyjątkiem treningów)
To tyle jak na teraz. Byaaaa ;*